Podczas przełajowych Mistrzostw Świata startowałaś z 4 rzędu i szybko przebiłaś się do czołówki. Jak czułaś się na początku wyścigu?
Czułam się świetnie. Wiedziałam, że utrzymuję dobrą prędkość, ani przez chwilę nie czułam, że jadę zbyt szybko. Nie minęło wiele czasu, gdy dostrzegłam czołówkę. To dużo mówi. Udowodniłam sobie, że mogę to zrobić. Brakuje mi doświadczenia w kolarstwie przełajowym… dalej nie wiem na co mnie stać. Czy jestem w stanie za nimi nadążyć? Czy mogę to zrobić? Nidy nie wiadomo… Dowiedzieć się na co mnie stać, to było wspaniałe doświadczenie.
Przełaje łączą kolarzy szosowych i górskich. Jakie są zalety i wady przejścia do przełajów z MTB?
Pierwsza rzecz z jakiej zdałam sobie sprawę, to, że kolarstwo przełajowe jest innym sportem niż kolarstwo górskie czy szosowe. To coś całkiem innego. Przełaje są specyficzne. Jest to wyścig o dużej intensywności. Jest to coś, gdzie dziewczyny z szosy mają większe doświadczenie. Potrafią mocno przyśpieszyć, przez moment przekroczyć granicę. Wszystko po to, aby wrócić do grupy, zmniejszyć dziurę w peletonie. To taki rodzaj przyspieszenia, po którym będzie można odpocząć.
W kolarstwie górskim chodzi o to, żeby utrzymać prędkość przez 90 minut. Jeśli się wypalisz, to koniec. Potrzebujesz dużo czasu, żeby się zregenerować. Nie ma tu miejsca na odpoczynek na „kole”. Zawsze jest pod górkę. Musisz zawsze pilnować intensywności. Musisz znaleźć odpowiedni punkt. Tego właśnie nauczyłam się przez całe życie. O tym muszę zapomnieć podczas wyścigów przełajowych. W tym momencie muszę wytłumaczyć sobie, że przekroczenie granic jest dobre. Jest to dla mnie duży przeskok. Jeżdżac na szosie, łatwiej jest zrozumieć, że po intensywnym wysiłku będzie czas na regenerację. Jak dla mnie, to bardzo ważna rzecz do nauczenia.
Szwajcaria, wyprodukowała wielu świetnych kolarzy w różnych dyscyplinach – szosa, MTB i przełaje. Jak to jest u Was z kolarstwem?
Mamy dobre warunki do ścigania się w kolarstwie górskim. W Szwajcarii rozgywają się serie wyścigów, gdzie małe dzieci mają dobre warunki do rozwoju. Podczas takich imprez mogą pracować na umiejętnościami technicznymi, a nie tylko skupiać się na wytrzymałości. To bardzo ważny krok. Treningi na BMXach sprawiają, że nawet po przejściu do innej dyscypliny, dzieci lepiej radzą sobie z rowerem.
Treningi techniki w MTB, różnią się od tych do BMX, ale w obu dyscyplinach podejście do nich jest podobne. Najpierw musisz nauczyć się jeżdzić na rowerze, a dopiero potem możesz skupić się na wytrzymałości, szybkości i innych rzeczach. Ćwicząc technikę, baw się. Jeżeli dobrze radzisz sobie z rowerem, jesteś zrelaksowany i jazda jest przyjemniejsza. Takie podjeście pomaga rozwijać dobrych kolarzy.
W Szwajcarii kolarstwo ciągle się zmienia. Był czas, kiedy mieliśmy mistrza świata w przełajach. Obecnie jesteśmy od tego daleko. Za czasów Fabiana Cancellary, dobrze miały się szosa i jazda na czas. Teraz przyszedł czas na kolarstwo górskie, w czym Szwajcaria jest obecnie zdecydowanie najlepsza. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby pewnego dnia, udałoby się nam zdominować wszystkie dyscypliny.
Ostatnimi czasy, dużą popularnością cieszy się „gravelowanie”. Skoro jeździsz na różnych rodzajach rowerów, co uważasz na temat ewolucji rowerów szosowych?
Myślę, że to jest super. Właśnie planuję zakup gravela dla mojej mamy. Jest to idealny rower dla wielu ludzi. Na przykład dla mojej mamy, która często używa roweru górskiego, ale jeździ tylko asfalcie i szutrach. Rower szosowy niebardzo nadaje się do jazdy po drogach szutrowych. Gravel jest do tego idealny. Dzięki temu, moja mama może jedzić po tych samych drogach, ale szybciej… z lepiej przystosowanym rowerem. To idealne rozwiązanie dla wielu ludzi, którzy jeżdżą na rowerach górskich tylko ale nie wjeżdżają do lasu. Jeżdżąc na gravelu, będą czuli się lepiej. Wtedy możesz mieć rower górski z pełnym zawieszeniem, dostosowany do zjazdów i singli.
Czytaliśmy, że lubisz uczyć się języków…
Uczyłam się łaciny przez 6 lat w szkole, potem dodatkowe dwa lata na studiach. Oprócz tego uczyłam się Francuskiego i Angielskiego. Każdy w Szwajcarii uczy się tych dwóch języków. Każdy umnie trochę z dwóch różnych języków. Mamy też cztery oficjalne języki – Włoski, Francuski, Romansz i Niemiecki.
W moim przypadku, była to po prostu miłość do języków. Kocham łacinę. Uwielbiam być dociekliwa, odkrywać słowa i ich kombinacje. Wspaniałą rzeczą jest to, że naukę języków mogę połączyć ze sportem. Podróżujemy po całym świecie. Spotykam dużo ludzi. Dzięki językom możemy się porozumieć. Lubię też słuchać języka flamandzkiego. W końcu kolarstwo przełajowe to flamandzki sport. Kocham hiszpański. Odwiedzam Hiszpanię podczas zgrupowań. Teraz w nowej drużynie, mamy ludzi z różnych krajów. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ lubię poznawać inne kultury i języki.
Przeczytaliśmy też na twojej stronie, że lubisz gotować.
Moja mama śmiała się z tego! Kiedy napisałam, że lubię gotować, spytała mnie – „Naprawdę? Przecież nigdy nie gotujesz w domu! (Śmiech) Lubię gotować, ale nie jest to coś co robię regularnie.
Czy jest coś, co chciałabyś ugotować?
Zrobiłabym dobry omlet ze szpinakiem, pomidorami, cebulą, awokado i jarmużem.
Brzmi dobrze i zdrowo! Życzymy Jolandzie wszytkiego najlepszego w tym sezonie.