Marek Konwa – „Bardzo chciałem zająć się szkoleniem dzieci”

Po przełajowych Mistrzostwach Polski CX, krajowe podwórko zelektryzowała informacja o zmianie barw klubowych Marka Konwy. Przeczytajcie o tym, jak sam zainteresowany zapatruje się na zaistniałą sytuację oraz jaka jest jego rola w nowym klubie.

0

naMTB.pl: Kilka miesięcy temu poinformowałeś wszystkich, że stawiasz na przełaje. Dlaczego postanowiłeś odpuścić, dyscyplinę, która do niedawna była Twoim priorytetem.

Marek Konwa: Nie jest tak, że do końca odpuściłem, na pewno będę ścigał się na MTB. Do tego dojdą też zawody Enduro, gdzie będę jeździł razem z Team’em – TREK Bielsko Racing. Wiadomo, że nie mogę całkiem odpuścić letnich zawodów, są one konieczne, aby przygotować się do sezonu zimowego, więc na pewno będę co jakiś czas regularnie startować w zawodach XC. W Polsce mamy kilka ciekawych wyścigów, jest Maja Race, Górale na Start w Wałbrzychu, czy choćby najbliższy Puchar Polski w Żukowie, gdzie również jest bardzo fajna trasa. Chcę także pojechać na jedną edycje Enduro World Series do Włoch. Jest to bardzo duża impreza jak Puchar Świata w XC, na którą trzeba się zakwalifikować lub dostać zaproszenie. A przełaje zaczynają się już w połowie września.

W marcu zacząłem współpracę z nowym Trenerem Michałem Bogdziewiczem, znaleźliśmy małe rezerwy, które można poprawić podczas treningów 🙂

naMTB.pl: Nie myślałeś o starcie na olimpiadzie w Tokio?

MK: Sprawa jeszcze nie jest zamknięta, jak będę reprezentował bardzo dobry poziom sportowy, to dlaczego nie? Dwóch zawodników z Polski raczej nie pojedzie, ponieważ zmniejszono liczbę startujących zawodników i ciężko będzie zdobyć wystarczającą ilość punktów. Moim zdaniem, kto będzie najlepiej dysponowany w roku olimpijskim, ten powinien jechać na Igrzyska Olimpijskie, więc na obecną chwilę trzeba się skupić na zbieraniu punków do kwalifikacji krajowej.

naMTB.pl: Zaskoczyłeś wszystkich informacją o rozpoczęciu współpracy z klubem w Suszcu. Co miało wpływ na taką decyzję?

MK: Zawsze bardzo chciałem zająć się szkoleniem dzieci, dzięki Pawłowi Pietrzakowi w UKS Krupiński Suszec mam taką możliwość u boku Innych Trenerów. Szkolenie młodzieży odbywa się tak, jak to wyglądać powinno od podstaw, mamy podział na trzy grupy wiekowe – Wentylki mają 8-9 lat, potem są Żacy i Młodzicy. W każdej grupie jest około 15-20 zawodników. Zimą dzieciaki mają zajęcia na basenie, sali sportowej, jak jest ładna pogoda to na również na dworze, a latem bawimy się na rowerach trzy razy w tygodniu. Mamy nadzieję, że z takiej grupy można będzie za kilka lat wyslekcjonować kilku dobrych kolarzy.

naMTB.pl: Jak będzie wyglądała współpraca z Twoim nowym klubem?

MK: W klubie jestem jednym z kilku Trenerów. Ja mam zajęcia z dziećmi na trasie w lesie, jest to około 1,2 km sztucznie przygotowanego „singla” z różnymi elementami technicznymi, które powtarzamy wedle potrzeby. Każdy jest wyposażony w taki sam rower marki Trek, strój sportowy, kask i buty Force. Oprócz tego będę osobiście reprezentował barwy Klubu na zawodach, co też mi bardzo odpowiada.

naMTB.pl: Masz już dwójkę dzieci. Jaki ma to wpływ na twój stosunek do uprawiania sportu zawodowego?

MK: Na pewno jest mniej czasu na rower, ale idzie wszystko pogodzić, niestety zawsze coś kosztem czegoś. Oprócz tego nie ciągnie mnie już tak bardzo na długie wyjazdy zagraniczne jak kiedyś. W perspektywie czasu wolę spędzić weekend z dziećmi w domu. Ściganie się na MTB oznaczało wyjazdy w czwartek lub piątek i powrót w poniedziałek nad ranem. Byłem wtedy 2-3 dni w tygodniu w domu. Przełaje są fajne, ponieważ jest dużo wyścigów, które są blisko domu. Dalsze są w odległości 4-5 godzin drogi autem u naszych południowych sąsiadów. Na MTB praktycznie na wszystkie dobre wyścigi wyścigi jest co najmniej 1000km. Takie wyjazdy tydzień w tydzień były dla mnie trochę męczące, szczególnie po 15 latach kariery sportowej.

naMTB.pl: A jak wygląda typowy dzień z dziećmi?

MK: Julek chodzi do przedszkola, pod warunkiem, że nie jest chory 😀 Ostatnio dosyć często mnie przy tym zaraża… W tym roku byłem już chyba trzy albo cztery razy chory. Kasia zajmuje się małą Polą w nocy, w ciągu dnia i tak w kółko… Ja rano idę na trening, a po południu składam rowery w naszej rodzinnej firmie. Wieczory spędzamy razem. Latem na pewno będzie zdecydowanie łatwiej, będzie można dzieci wygonić na zewnątrz, żeby się pobawiły w ogrodzie. Zimą dzieciakom nie chce się wychodzić i trzeba jakoś zorganizować im czas.

naMTB.pl: Oprócz uprawiania sportu, zajmujesz się składaniem rowerów. Jest to dla Ciebie kolejna pasja czy raczej traktujesz to jako źródło utrzymania?

MK: Ponad 15 lat doświadczenia w kolarstwie na pewno robi swoje, a ja uczyłem się sam wszystkiego od samego początku… Składanie rowerów to moja pasja, lubię to robić z dbałością o każdy detal. Każdy rower mojej marki jest inny, dostosowany typowo pod klienta. Działam na coraz większą skalę, więc mogę traktować to już jako źródło utrzymania.

Ostatnio moja marka KONWA BIKE staje się coraz bardziej popularna na polskim rynku. W ofercie mam rowery od średniej półki w górę. Wcześniej składałem też szosy, ale teraz skupiam się tylko na MTB i przełajach/gravelach. Obecnie wprowadziłem też nowe „singla” malowania ram.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here