Francuzka, Pauline Ferrand-Prevot sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata w kolarstwie górskim. Maja Włoszczowska ukończyła zmagania na 17. miejscu. Najważniejsze zawody w kalendarzu cross country wróciły na kanadyjską trasę w Mont Sainte Anne po dziewięciu latach przerwy. Wówczas, zawodniczka Kross Racing Team wywalczyła swój jak dotąd jedyny w karierze złoty medal w zawodach światowego championatu.
Dwukrotna medalistka olimpijska trasę oddaloną 40 km od Quebecu zna doskonale. W 2010 r. okazała się bezkonkurencyjna w mistrzostwach świata, sięgając po pierwszy i jak dotąd jedyny w swojej bogatej karierze złoty medal. – Ten sezon jest dla mnie wyjątkowo trudny i wymagający. Przez kilka miesięcy walczyłam z infekcją, ale mimo to udało mi się obronić mistrzostwo Polski i uplasować na 5. pozycji w mistrzostwach Europy. Szczególnie ten drugi start wzmocnił mnie mentalnie. W Kanadzie chcę cieszyć się trasą i rywalizacją, ale imprezą docelową są dla mnie przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio – mówiła przed startem reprezentantka Polski, Maja Włoszczowska.
Poza zawodniczką Kross Racing Team, w wyścigu wzięła również udział Aleksandra Podgórska. Łącznie, na starcie stanęły 63 zawodniczki z 30 państw. Trasa w Mont-Sainte-Anne była bardzo wymagająca i śliska ze względu na obfite opady deszczu z gradem dzień przed zawodami. Dodatkowym wyzwaniem były spore przewyższenia oraz nierówna nawierzchnia charakterystyczna dla zmagań cross country. Obie Polki wyjechały na trasę z piątego rzędu, dlatego od początku musiały przebijać się przez konkurentki, aby odrobić straty do czołówki. Początek należał do aktualnej liderki Pucharu Świata, Szwajcarki Jolandy Neff, która była jedną z faworytek do złota. W drugiej połowie wyścigu na czoło wysunęła się Ferrand-Prevot, a Neff finalnie stoczyła imponujący bój o srebrny medal z Rebeccą McConnell. Ostatecznie, to Szwajcarka odzyskała drugą pozycję, a Australijka musiała zadowolić się brązowym medalem. Różnica na mecie pomiędzy pierwszą a drugą zawodniczką wyniosła 43 sekundy.
Reprezentantki Polski finiszowały odpowiednio – Włoszczowska na 17., a Podgórska na 52. pozycji. – Tak naprawdę, pierwsze trzy rundy polegały na przebijaniu się przez „korki”. Straty na początku były na tyle duże, że pozostała mi jedynie walka o pozycję w czołowej „20”. Liczyłam na więcej, ale z końcowego wyniku jestem względnie zadowolona. W mojej sytuacji najważniejszy jest początek. W wyniku kilkumiesięcznej przerwy nie mogę na razie liczyć na wysoką pozycję startową. Przede wszystkim, chciałabym bardzo podziękować wszystkim polskim kibicom, którzy wspierali nas zarówno na trasie, jak i przed telewizorami czy monitorami komputerów. Do końca sezonu planuję startować jak najwięcej, aby znacznie poprawić swoją pozycję rankingową – powiedziała Maja Włoszczowska.
Start reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata uważam za udany. Patrząc na czasy rund w wykonaniu Mai, widać, że jest mocna, a uzyskanie lepszego wyniku uniemożliwiła jej wyłącznie odległa pozycja startowa – dodał Kornel Osicki, trener kadry narodowej w kolarstwie górskim i menedżer grupy Kross Racing Team.
W rywalizacji mężczyzn triumfował Szwajcar Nino Schurter. W ścisłej czołówce finiszował zawodnik polskiego teamu, Czech Ondrej Cink, który zajął 6. pozycję.