Piotr Konwa wraca w teren

0
Autor: Małgorzata Rakowska

Piotr Konwa po czterech sezonach spędzonych na szosie postanowił zmienić swoje priorytety i wrócić do kolarstwa górskiego. W przyszłym sezonie reprezentował będzie ekipę SGR Specialized Srebrna Góra. Zadaliśmy Piotrkowi kilka pytań odnośnie decyzji oraz zmian, jakie nastąpią w jego życiu.

Dlaczego postanowiłeś zrezygnować z szosy i wrócić do kolarstwa górskiego?

Za kilka miesięcy będę bronił pracę inżynierską na kierunku informatyka. W połowie ubiegłego roku byłem już zmęczony ściganiem na polskim podwórku. Stwierdziłem, że czas na jakieś większe zmiany – albo idę ścigać się gdzieś poza granice kraju, albo kończę z kolarstwem. W październiku byłem bliski odwieszenia roweru na hak. Szczęśliwie się złożyło, że pod koniec miesiąca zadzwonił do mnie Marcin Górski z propozycją ścigania się w jego drużynie, która idealnie wpasowała się w moje osobiste plany na kilka najbliższych lat. Nie ukrywam, że Marcin jest osobą, z którą chciałem współpracować, odkąd się poznaliśmy. Do tej pory nie było ku temu dobrej okazji.

Jakie są Twoje cele na przyszły sezon?

Razem ustaliśmy, że będzie to sezon bez presji, czysto w formie zabawy. Na co dzień będę też starał się łączyć pracę zawodową z jazdą na rowerze, więc ciężko na chwilę obecną powiedzieć co będę sobą reprezentował (śmiech). Jednak gdy wszystko będzie się dobrze układać, chciałbym pomieszać trochę na lokalnej scenie maratonów oraz powalczyć o medale MP i ME w tej właśnie odmianie kolarstwa.

Autor: Małgorzata Rakowska
Planujesz skupić się na maratonach czy XC?

Większość sezonu chcę podporządkować pod maratony, głównie te na Dolnym Śląsku i w okolicach. W planie jest również kilka fajniejszych imprez zagranicznych. To wszystko uzupełnię o kilka startów w lokalnych edycjach Pucharu Polski XC oraz 2-3 starty na szosie.

Skoro wracasz do kolarstwa górskiego, to czy w przyszłości planujesz też starty w kolarstwie przełajowym?

Na chwilę obecną nie ciągnie mnie do przełaju, nawet już pozbyłem się roweru (śmiech).

Nieczęsto zdarza się, żeby ktoś odszedł z kolarstwa górskiego i później do niego wrócił. Czy to oznacza, że czas spędzony na szosie był czasem straconym?

Zdecydowanie nie. Te cztery lata na szosie wiele mnie nauczyły. Począwszy od dwóch sezonów spędzonych w młodzieżowej drużynie Bolesława Bałda, który tak naprawdę nauczył mnie kolarstwa szosowego, po mój pierwszy rok w elicie u naszych czeskich sąsiadów (gdzie poznałem zupełnie inne podejście do tego sportu), kończąc w naszej lokalnej ekipie kontynentalnej z Piątkowic. Na szosie zobaczyłem, jak wygląda kolarstwo, startując w m.in. naszym narodowym Tour de Pologne, który wcześniej mogłem oglądać tylko z boku. Poczułem we własnych nogach kilkunastokilometrowe podjazdy na granicy własnych możliwości, nieraz przełamywałem swoje słabości, siedząc godzinami na siodełku w deszczu, zastanawiając się „po co mi to było”. Kolarstwo szosowe to o wiele dłuższe treningi, wyścigi sięgające 200 km i „czucie wyścigu”, które czasami jest równie ważne co moc w nogach. Uważam, że to wszystko powinno zaprocentować w maratonach, które poza zmianą roweru nie będą się wiele różnić.

Po odejściu Filipa Helty, który był mocnym filarem ekipy, to na Ciebie spadnie rola lidera. Czy czujesz związaną z tym presję?

Drużyna w tym roku będzie mała, zaledwie dwuosobowa. W ekipie na pierwszym miejscu liczy się dobra zabawa i rodzinna atmosfera. Nie mam żadnej presji ze strony szefa ekipy na jakiś konkretny wynik. Jednak mimo wszystko wiem, że jako najstarszy zawodnik ze sporym zapasem doświadczenia, będę odpowiedzialny za dobre mienie teamu. Jeżeli pojawi się jakaś mała presja, to będzie to bardziej w formie mobilizacji do działania.

Przez kilka lat twojej nieobecności w kolarstwie górskim, dyscyplina ta mocno się zmieniła. Nowe sprzęt, nowe technologie, coraz to nowsze metody treningu sprawiają, że zawodnicy jeżdżą coraz szybciej. Jak myślisz, czy uda Ci się osiągnąć podobny poziom jak kilka lat temu.

Faktycznie, sprzęt trochę się zmienił przez ostanie 4 lata. Mimo że miałem styczność z rowerem górskim w okresie zimowym to nowy rower Specialized Epic, który miałem ostatnio przyjemność odebrać wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wydaje mi się, że jeśli czas i zdrowie na to pozwolą, to jestem w stanie wrócić do podobnego poziomu, który prezentowałem przed laty. Nie ukrywam, że drużyna SGR Specialized Srebrna Góra pomimo niewielkich rozmiarów stwarza bardzo profesjonalne warunki dla zawodnika, z którymi nie spotkałem się chyba nigdzie do tej pory. Mam już za sobą sesję fittingową, spotkanie z fizjoterapeutą oraz nowym trenerem, z którym rozpocząłem współpracę od początku okresu przygotowawczego.

Jakim sprzętem będziesz dysponował w sezonie 2020?

Góral to klasyczny Specialized Epic na bezprzewodowym SRAMie z pomiarem mocy Quarq w korbie, regulowana sztyca Specialized, amortyzator Brain i karbonowe koła Roval. Natomiast szosa to Specialized Tarmac na tarczach i ultegrze Di2. Jak już wspomniałem, planuje też jakiś start na szosie. Jako ciekawostkę dodam, że w szosie używam owalnych zębatek Absoluteblack’a i na pewno też taka wyląduje w moim góralu. Opony będą zalane mlekiem od Trezado. Firmy, które będą mnie wspierać w nadchodzącym sezonie to: Specialized Bicycles, Kordas, RBB – Stal, Quest, Born, Bike expert, Trezado i Wichu Workshop.

Czego można życzyć – Piotrowi Konwie na nowej – starej drodze życia?

Zdrowia, żeby stare kontuzje nie wracały i dobrej zabawy, bo chyba to w tym wszystkim jest najważniejsze 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here