Pauline Ferrand-Prevot uchyliła rąbek tajemnicy na temat swojego ewentualnego kalendarza startów po rozpoczęciu sezonu 2020. Póki co jest wiele niewiadomych, a sama zainteresowana nadal żyje w niepewności. Dotychczasowe treningi obecna Mistrzyni Świata XCO i w Maratonie odbywała na trenażerze, od czasu do czasu wybierając się na krótką przebieżkę po najbliższej okolicy.
„Czekamy na kalendarz i na chwilę obecną nie mam zbyt wiele planów na przyszłość, czy to w perspektywie krótko, czy długoterminowej. Mam nadzieję, że dowiemy się nieco więcej w ciągu dziesięciu dni. Jest to ważne, aby móc wyznaczać początkowe cele” – mówi 28-letnia sportsmenka. Póki co, jedno jest pewne, na olimpijskie złoto, które jest celem Prevot, będzie musiała poczekać rok dłużej.
„Bez wątpienia to odroczenie zmieniło już wiele rzeczy. Ale nadal mam nadzieję, że sezon wreszcie ruszy, byłoby niedobrze gdyby ten okres był czasem straconym.
Mam nadzieję, że wirus wreszcie minie, ale nie jestem lekarzem ani specjalistą od tego. Nie możemy tego wiedzieć. W tej chwili nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak to wszystko się rozwinie” – mówi Mistrzyni Świata.
Ewentualnym asem w rękawie Pauline na wypadek anulowania sezonu jest cyclocross. W tej konkurencji Francuzka również zdobywała ”tęczę” i choć ubiegły sezon był ubogi w starty w przełaju, Prevot zapowiada powrót do tej dyscypliny.
”Jeśli nie będzie wielu wyścigów MTB, i tak będę musiała startować w wyścigach przełajowych” – kontynuuje. Zawodniczka zespołu Canyon-SRAM Racing w przypadku małej ilości startów w kolarstwie górskim planuje starty w cyclocrossie od samego początku.
„Nadal czekam, na ogłoszenie kalendarza MTB, gdyż to Tokio jest moim priorytetem. Zobaczę jak będzie on wyglądał, a później dostosuję starty do swoich celów” – kończy zawodniczka.