Christina Kollmann-Fortstner, Austriaczka zdyskwalifikowana za długoletni doping, zabrała głos w sprawie stosowania niedozwolonych substancji przez najlepszych maratończyków świata. Obecnie w Niemczech toczy się postępowanie przeciwko lekarzowi Markowi Schmidtowi, oskarżonego o stworzenie potężnej siatki dopingowej.
Kollmann-Forstener występuje w formie świadka, wyjaśniając mechanizm działania lekarza, a z drugiej strony wytaczając potężne działa przeciw światowej czołówce zawodników specjalizujących się w maratonie MTB. Zawodniczka mająca na swoim koncie srebro MŚ (DSQ), Mistrzostwo Europy (DSQ) oraz dwuktrotne mistrzostwo Austrii korzystała z usług Schmidta od 2016 roku, w tym czasie płacąc mu za ”opiekę” od 12-15 tysięcy Euro. Bywało, że lekarz testował na niej nowe preparaty, jak było w przypadku preparatu na bazie wysuszonych erytrocytów, który miał zastępować transfuzję krwi. Prowadzący Kollmann lekarz zapewniał, że kuracja jest bezpieczna, produkt pochodzi z USA, a ona sama nie jest pierwszą, która go użyje. Po zmieszaniu preparatu z chlorkiem sodu i wstrzyknięciu mieszanki, zawodniczka nie musiała długo czekać na efekty. Po około 20 minutach zaczęło być jej zimno, a jej palce w rękach i nogach stały się białe. Dodatkowo jej mocz przybrał czerwoną barwę. Pomimo tego, zawodniczka nadal kontynuowała współpracę z lekarzem, jednak nie korzystała z preparatu, na który jej organizm zareagował tak gwałtownie. Postawiła na bardziej sprawdzone metody – hormon wzrostu i transfuzję krwi. To właśnie te działania sprawiły, że w 2017 roku Austriaczka zdobyła Mistrzostwo Europy w Maratonie, które później z wiadomych przyczyn straciła. W czasie stosowania różnych kuracji zawodniczka dwukrotnie została poddana kontroli antydopingowej, miało to miejsce podczas mistrzostw świata i europy. Jednak jak twierdzi, badania, którym została poddana (kontrola moczu), praktycznie wykluczają możliwość przyłapania zawodnika na dopingu.
”Szansa znalezienia czegokolwiek, wynosi praktycznie zero” – mówiła później Kollmann. Noga podwinęła się jej dopiero w 2019 roku, kiedy przyparty do muru przez organy ścigania Schmidt, wskazał ją, jako swoją klientkę. Sprawą zainteresowały się, jak się później okazało całkiem słusznie, austriackie organy. W efekcie śledztwa zawodniczce anulowano wyniki zdobyte od listopada 2016, oraz nakazano zwrot nagród pieniężnych w kwocie 42 tysiące Euro.
Niedawno o Kollmann-Forstner ponownie stało się głośno. Austriaczka podczas jednej z rozpraw obciążyła czołowych maratończyków świata. ”Jeśli chcesz być w czołówce, nie ma innej drogi poza dopingiem” – mówiła. Według niej, dziewięciu na dziesięciu sportowców w momencie dołączenia do światowej czołówki, zrobiło to przy pomocy niedozwolonego wspomagania. Historia pokazuje jednak, że z czołowych zawodników przyłapani zostali Włoszka Mara Fumagalli, Słowenka Blaza Pintaric czy Mistrz Europy Aleksiej Miedwiediew.
Oburzenia słowami swojej rodaczki nie kryje trzykrotny zdobywca tęczowej koszulki w maratonie, Alban Lakata:
”Słabym jest to, co ona teraz wygłasza. Postępuje dokładnie według wzoru, jakim posługują się dopingowicze, aby usprawiedliwić swoje czyny. Uogólnianie i wrzucanie wszystkich do jednego worka, nie rzuca dobrego światła na nasz sport.” – powiedział ”Albanator”.