Czas przedsezonowych zgrupowań powoli dobiega końca, niektórzy pierwsze wyścigi mają już za sobą, jeszcze inni wykonują ostatnie szlify w oczekiwaniu na pierwszy sygnał do startu. Przeczytajcie raporty zawodników Warszawskiego Klubu Kolarskiego ze zgrupowań, na jakie wybrali się, aby doskonalić swoją formę.
Matylda Szczecińska:
”Pamiętam jak 4 lata temu, po dołączeniu do Warszawskiego Klubu Kolarskiego mogłam pierwsza raz w życiu pojechać na tzw. zgrupowanie przygotowujące do sezonu startowego. To było dla mnie wielkie przeżycie i wspaniałe doświadczenie, jedno z cenniejszych podczas mojej dotychczasowej kariery. Pojechaliśmy klubowym samochodem do Włoch, a dokładnie do San Remo, czyli zachodniej części Ligurii. Zawsze wracałam do wspomnień z tej mojej pierwszej wyprawy. Głównie dlatego, że Włochy mnie zachwycił swoim ukształtowaniem terenu – połączeniem morza i gór, trasami rowerowymi, klimatem, bardzo uprzejmymi ludźmi i oczywiście jedzeniem. Gdy więc usłyszałam od pewnego endurowca, że chce zorganizować w tym roku wyjazd do Finale Ligure (80 km od San Remo) to naprawdę długo nie musiałam się zastanawiać. W końcu nadarzyła się okazja, abym wróciła do Włoch i na dodatek do jednej z najpiękniejszych miejscowości w tym kraju ( Finalborgio dokładnie). Przyjeżdżają tutaj najlepsi zawodnicy i zawodniczki z całego świata. I nie ma się co dziwić, to miejsce jest stworzone do jazdy na rowerze, zwłaszcza MTB. Jest tu mnóstwo różnego rodzaju tras zjazdowych – od tych bardziej flow, do naprawdę trudnych typowych zjazdów enduro – wyboistych, krętych, śliskich itd… Mogę tutaj realizować swój plan i jednocześnie poprawiać umiejętności techniczne. To zawsze trochę bardziej symuluje wyścig, bo po ciężkim powtórzeniu mogę od razu zjechać jakąś trudną ścieżką. Wykonuje także raz na parę dni trening na szosie, bo by mi ręce odpadły gdybym tyle na MTB jeździła. Poza tym przecież, sezon szosowy już tuż, tuż, więc chce być gotowa. Bardzo więc polecam Wam to miejsce, naprawdę warto tu spędzić zgrupowanie. Ja niedługo już wracam do Polski, bo chce się już pościgać! Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zaczynam sezon od wyścigu szosowego w Sobótce. Do zobaczenia”!
Tosia Białek:
”Inaczej niż część moich kolegów i koleżanek, nie zrażona zeszłorocznymi marcowymi przygodami, zdecydowałam się na zagraniczne zgrupowanie i wraz z trenerem od 10 dni przebywam w Hiszpanii, konkretniej na Majorce. W takich warunkach łatwiej o cięższe i dłuższe treningi niż na kapryśnym pogodowo i płaskim Mazowszu. A że cele na sezon mam ambitne, więc przede mną dużo pracy. Z dnia na dzień pod górę noga kręci się coraz lepiej, choć jeszcze nie satysfakcjonująco (grawitacja też nie pomaga), a na zjazdach docieramy się z nowym rowerem, póki co, bez ocierania się o asfalt. Poza treningami rowerowymi, popołudniami biegam i wykonuję ćwiczenia z piłką. Czas leci, forma rośnie, a sezon zbliża się nieubłaganie. Trzymajcie kciuki, żeby ten okres przygotowawczy szedł dalej zgodnie z planem”!
Konrad Czabok:
”Tegoroczną zimę zwieńczyłem zgrupowaniem w miejscowości Posedarie w Chorwacji. Nie jest to tak atrakcyjne klimatycznie miejsce jak Hiszpania, ale zwłaszcza w tym roku miało swoje zalety w postaci tego, że można całkiem komfortowo dojechać z Polski samochodem w ciągu jednego dnia, dzięki czemu nie ma ryzyka odwołania lotu. Drugą istotną kwestią jest to, że w Chorwacji, a już na pewno w naszej miejscowości prawie nie ma ludzi i łatwo unikać zakażenia Covid-19. Jeździ się przeważnie w nogawkach, ale i tak temperatura jest bardzo przyjemna. Treningi przebiegają bardzo dobrze, brakuje mi tu trochę nieco technicznych tras MTB, dominują szutrowe drogi, jednak tak zwaną „robotę” można tu robić idealnie, a widoki też ładne. W najbliższej perspektywie nie mam żadnych ważnych wyścigów, nauczony doświadczeniem z ubiegłego roku, zachowuję umiar i odrobinę luzu w treningach. Jeszcze jest czas, więc nie daję się ponieść pierwszym promieniom słońca i staram się niespiesznie dążyć do wyścigowej formy”.