Matylda Szczecińska i Stanisław Nowak komentują swój start w Pucharze Świata

0

Matylda i Stanisław reprezentowali Polskę w kategorii do lat 23. Jak komentują swój start? Czy są zadowoleni ze swoich wyników?

Matylda Szczecińska (15 miejsce):

„Wracając do weekendu, czekałam na Puchar Świata w Czechach od momentu kiedy wybrałam rower na nowy sezon. Wiadomo, że ta trasa jest i zawsze była właśnie dla fulla. Gdy w piątek objechałam trasę byłam bardzo zadowolona ze swojego wyboru i z tego że tak dobrze radziłam sobie w takich zabawnych warunkach. Co prawda deszcz nie odpuszczał przez prawie cały wyjazd, jednak nie miało to większego znaczenia póki byłam zmotywowana do rywalizacji. W dniu startu byłam bardzo spokojna, wiedziałam co robić. Pewność siebie jest zdecydowanie ważna podczas startu przy tak dużej ilości zawodniczek, zwłaszcza kiedy wcale nie startuje się z pierwszej linii. Ja to w końcu osiągnęłam. Podczas samego wyścigu mało widziałam, bo okulary miałam całe w błocie, oczy potem też, więc pamiętam tylko tyle, że było ciężko. Jechałam najlepiej jak mogłam, nie przejmowałam się warunkami, wykorzystywałam każdą okazję do wyprzedzenia. Dojechałam 15 ze stratą ponad 5 minut, to był naprawdę dobry wyścig.”

 

Stanisław Nowak (61 miejsce):

„Każdy mój start w Novym Mescie do tej pory był spalony. Albo niszczyła mnie rozbiegówka, albo stałem w korkach, a po tym weekendzie ten bilans się nie zmienił. W Czechach byliśmy od środy wieczorem. Dopiero po testach covidowych mogliśmy wjechać na trasę, więc mimo niesprzyjających warunków zrobiłem dłuższy trening na rundach. Trasa po dwóch dniach treningów w takich warunkach wyostrzyła swój techniczny i ciężki fizycznie charakter. Dzięki zgromadzonym punktom UCI mogłem liczyć na dobre rozstawienie na starcie. Po komendzie do startu pierwsze metry pokonałem sprawnie i ominąłem wszystkie niebezpieczne sytuacje. Niestety około 300 metrów po starcie, na asfaltowym łuku w strugach deszczu zaliczyłem szlifa – był on wynikiem zarówno mojej winy jak i kontaktu z rywalami. Tak zakończył się pierwszy etap mojego ścigania. Wstałem, poprawiłem kierownicę i podarte ubrania i ruszyłem swoim tempem. W głowie roiło się od różnych myśli, jednak nie było mowy o wycofaniu się. Do końca rozbiegówki zarówno dzięki przełajowemu sprytowi, podjętemu ryzyku i walki na łokcie udało mi się odrobić 40 pozycje. Kolejne rundy to walka nie tyle z ciężką trasą i szukaniem przyczepności, co z rywalami i szukaniem miejsca aby ich wyminąć. Mimo iż ciężko było mi znaleźć odpowiedni rytm ścigania, wykręcałem czasy 47 lokaty. Jadąc na przed ostatniej rundzie jechałem na 56 pozycji, kiedy to złapałem kapcia. Na szczęście z pominięciem sekcji technicznych dało się jechać na przebitej oponie, więc jako ostatni zawodnik kończę ten szalony wyścig z kompletem okrążeń. Mimo tych wszystkich przygód jestem zadowolony. że udało się pokazać trochę klasy i wywalczyć „mały sukces”.”

Teraz przed naszymi reprezentantami chwila odpoczynku przed kolejnymi edycjami Pucharu Świata. Następna runda dopiero w dniach 12-13 czerwca w austriackim Leogang.

Fot. Tomek Ferenc

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here