Puchar Świata XCO #1 – komentarze postartowe Polaków

0

Jak swoje występy na Pucharze Świata w Albstadt oceniają sami zawodnicy? Warto przeczytać, zwłaszcza, że już w najbliższy weekend kolejna okazja do sprawdzenia się na arenie międzynarodowej – tym razem Puchar Świata XCO zawita do znanego chyba wszystkim Novego Mesta.

Matylda Szczecińska (20 miejsce w U23):

„Co to był za tydzień! Od wtorku do piątku matury, a potem przyjazd wieczorem do Albstadt. Wyjątkowo cieszyłam się, że start mamy tak późno po południu, bo zdążyłam jeszcze przejechać rundę, żeby chociaż zobaczyć trasę. Nie miałam czasu na czekanie, nawet nie miałam czasu żeby się stresować (może oprócz ostatniej 1 godziny). Tzw. „szybka akcja” i dosłownie tak było, zwłaszcza po samym starcie.
Potem 1h 15 ścigania na trasie tak wymagającej fizycznie, że ledwo podjechałam ostatni podjazd pod koniec rundy. Walczyłam do samego końca. Jestem dumna z tego startu z tego powodu, że potrafiłam myśleć wyłącznie o tym jak najlepiej jechać, gdzie wyprzedzać etc. Dojechał dwudziesta, ale samo miejsce wcale mnie nie satysfakcjonuje, raczej wysiłek jaki włożyłam w jazdę tego dnia. Kiedyś przyjdzie taki czas, że będę naprawdę dumna z tych obu rzeczy na raz.”

Stanisław Nowak (69 miejsce w U23):

„Podsumowując start w PŚ Albstad muszę pochwalić się wysokim numerem startowym. 40 pozycja to naprawdę komfortowa sytuacja w kontekście korkujących się wąskich tras i niemal maratonowej frekwencji. 5 bądź 6 linia startowa, doświadczenie i sprytne ustawienie pozwoliło na pokonanie prostej startowej i pierwszych zakrętów bez kolizji i tłoku. Niestety po wjeździe w węższy fragment rundy startowej nie mogłem wykrzesać z siebie takiej mocy jaką bym chciał by utrzymać pozycję. Szybko okazało się, że coś jest nie tak z moim samopoczuciem, ponieważ byłem mijany przez liczne grupki zawodników. Nie mogłem odnaleźć się w tym tempie na piekielnie sztywnych i interwałowych podjazdach. Wraz z przekroczeniem około pół godziny wysiłku powoli zacząłem łapać tempo i dynamikę jazdy, co pozwoliło na odrobienie około 20 pozycji. 69 lokata nie wygląda powalająco, jednak warto zaznaczyć, że wyeliminowanie choćby 20 sekund, co w kontekście „wielkiej bomby” nie jest sprawą ciężką, pozwoliłoby na rezultat 10 pozycji lepszy. To tylko czysta spekulacja jednak pokazuje jak wyrównana i ciasna walka towarzyszy takim imprezom. Mimo braku gruntownego zapoznania się z trasą, niewybitnej organizacji całej akcji, jednak mogłem tam być i teraz wyciągać wnioski by na kolejnej imprezie starać się zrobić coś lepiej. Następna stacja – NMNM. ”

Klaudia Czabok (70 miejsce w elicie kobiet):

„W środę popołudniu wjeżdżając do Niemiec zaśmiałam się do siebie, że odblokowałam nowy kraj. Jeszcze nie miałam okazji się tu ścigać. Trasę w Albstadt znałam tylko z redbull.tv i relacji najlepszych zawodników. Powołanie na ten wyjazd było dla mnie ogromnym wyróżnieniem i zastrzykiem motywacji. W czwartek pierwszy raz mogłam zapoznać się z trasą. Kamery znacznie ją wypłaszczają! Runda jest bardzo wymagająca fizycznie. Podjazdy są wąskie, kręte a miejscami bardzo strome i techniczne. Zjazdy są za to całkiem okej. Nie są oczywiste, można na nich nie wiele zyskać albo wiele stracić. Podczas objazdu bardzo pomogła mi Kasia Solus-Miśkowicz. Dała sporo cennych rad i nawet jakąś pochwałę. W piątek rano w Albstadt spadł śnieg, potem lał deszcz. Ja zrobiłam spokojniejszy trening w nieco oddalonej miejscowości z dogodniejszą pogodą. W sobotę wiosna wróciła! Zrobiłam wprowadzenie na rundzie i trzymałam kciuki za młodszych zawodników. Tu ogromny szacunek należy się Matyldzie, która wywalczyła 20 miejsce, a dzień wcześniej pisała maturę i rundę poznała dopiero w dniu wyścigu! Niedziela- mój wyścig. Dzień w Albstadt zaczynamy od covid testów. Po otrzymaniu negatywnego wyniku dopiero można wejść do miasta zawodów. Byliśmy tam wystarczająco wcześnie. Ostatnie przygotowania, ustalenia kiedy chce jeść, pić itp. Kadrowy Staff zadbał o to by wszystko było jak należy. Ja miałam być tylko zawodniczką. Zrobiłam swoją standardową rozgrzewkę. Jedyna różnica względem innych wyścigów to, że na 15min przed startem już trzeba być w boksie. Nie wiem kiedy zaczęło się rozstawianie, ale zanim doszło do mnie trochę czasu minęło. Numer 124 mówi sam za siebie – stałam chyba w przedostatniej linii. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam bramę startową, a na ekranie wyświetlali nazwiska najlepszych znanych mi zawodniczek- tych z pierwszej linii mojego wyścigu. Wokół kamery redbulla. Czułam się super i bardzo cieszyłam się, że mogę tu być. Zielone światło- ruszamy! Naciskam mocno na pedały i hamuje. Jakaś gleba tuż przede mną. Szybko wymijam zawodniczki i znów się rozpędzam. Kolejne przyhamowanie i wymijanie innej wywrotki. Ile przejechałam? Z 300 metrów od startu i już dwa karambole. Jest nerwowo i gęsto. Początki wyścigów zawsze są trudne. Jadę bardzo mocno i przepycham się do przodu. W kilku miejscach muszę podbiegać z rowerem. Jedno potknięcie i cała masa zawodniczek za tobą musi zejść z rowerów. Tempo jest rwane: atak, skorkowane przewężenie, atak. Trzeba szybko podejmować decyzję. Widok Ceylin Alvadaro tuż przede mną dodał mi trochę otuchy. Też musiała przepychać się biegnąc z rowerem. Tak to jest z tymi trzycyfrowymi numerami! Staram się rozważnie dysponować swoją mocą. Wiem, gdzie na podjeździe jestem w stanie wyprzedzić, a gdzie jechać równym tempem. Pierwsze 1,5 rundy są najcięższe. Jest gorąco, wiem że muszę pić, ale walka o pozycje wciąż się toczy. Na drugiej rundzie stawka zaczyna się bardziej rozciągać, formują się grupki. Staram się mieć koło na prostą startową. Pierwszy podjazd jest dla mnie lepszy, to tam zazwyczaj wyprzedzam. Drugi jest dla mnie cięższy, stromszy, nierówny. Dopiero na wjeździe na 3 rundę spojrzałam na to na której pozycji jadę-73. Chce być wyżej! Na tej samej rundzie zdałam sobie sprawę, że kilka dziewczyn wokół mnie jedzie moim tempem. Nieustannie się tasowałyśmy. Plus był taki, że ciągle była walka, a na jej tle łatwiej zaobserwować, które elementy idą mi lepiej, a które należy poprawić. Jechałam w dużym skupieniu. Chciałam pojechać najlepiej jak umiem, więc odrzucałam od siebie wszelkie niepotrzebne myśli. Wjazd na 4 rundę. Do pokonania 5 pełnych oraz rozbiegowa. Pierwszy raz pomyślałam o limicie 80%… Bardzo chciałabym przejechać cały wyścig. Pod koniec pierwszego podjazdu słyszę komentatora- Lecomte wjeżdża na swoją ostatnią rundę. Szybko szacuję, że muszę przyspieszyć, jeśli chcę wjechać na 5 rundę. Po ponad godzinie ścigania na tak wymagającej trasie, w tak słoneczny dzień ciężko było jednak o nagłe zrywy. Jechałam równym, mocnym tempem. Zjazd, chwila płaskiego, bufet i drugi podjazd. Czuję duży ból w nogach i plecach od sztywnych podjazdów. Moje ciało ma już trochę dość, ale głowa chce jechać dalej. Pan sędzia zaraz wszystko rozstrzygnie. Zjazd, prosta iii.. niestety ręka sędziego wskazuje na zjazd 80%. Kończę rywalizację na 70 miejscu z -1okr. To był bardzo ciężki wyścig. Chyba jeszcze nie miałam okazji rywalizować wśród tak dużej ilości zawodniczek. Może już jestem za stara by zbierać doświadczenie na takich wyścigach, ale wyciągnęłam sporo wniosków. Już w najbliższy weekend kolejny Puchar Świata, tym razem w lepiej mi znanym Novym Mescie i mam nadzieję, że zawalczę o więcej! Trzymajcie kciuki. Dziękuje bardzo trenerowi Kadry, Kornelowi Osickiemu oraz całej obsłudze: Mariuszowi, Krzysztofowi oraz Przemkowi. To cudowne być tak „zaopiekowanym” przed startem.”

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here