Warunki na trasie w Tokio po poniedziałkowym wyścigu mężczyzn zmieniły się diametralnie. W nocy spadł deszcz i runda zrobiła się błotnista oraz śliska, a kamienie niebezpieczne.
Tę sytuację dobrze wykorzystała Jolanda Neff, której udało się pokonać pierwszą pętlę bezbłędnie i odjechać od rywalek na około 20 sekund. Już na drugiej rundzie Szwajcarka miała prawie 50 sekund przewagi nad swoimi rodaczkami, Siną Frei i Lindą Indergand, obok których podążały między innymi: Evie Richards, Loana Lecomte i Pauline Ferrand Prevot. Kolejne okrążenia Neff pokonywała z dużą prędkością nadrabiając czas nad pozostałymi zawodniczkami. W międzyczasie kłopoty miała Prevot, która po upadku na kamieniach straciła dużo pewności podczas pokonywania trudnych odcinków technicznych. Trudności ze sprzętem miała Jenny Rissveds, Mistrzyni Olimpijska sprzed pięciu lat, która jechała około 10 pozycji. Z rywalizacji zrezygnowała Laura Stigger.
W międzyczasie Jolanda Neff powiększała swoją przewagę. Za jej plecami o drugie miejsce walczyły Frei i Indergand, które dzieliły zaledwie dwie sekundy. Na czwartej pozycji do mety podążała dwudziestoletnia Węgierka, Blanka Kata Vas.
Pierwsza, z dużą przewagą wjechała na metę Neff, jako druga Frei, a jako trzecia Indergand. Jedyna Polska biorąca udział w wyścigu, Maja Włoszczowska, zajęła 20 miejsce ze stratą ponad 8 minut.
