Tegoroczne Mistrzostwa Świata w kolarstwie są wyjątkowe i historyczne pod pewnym względem. Po raz pierwszy organizatorzy postanowili połączyć różne konkurencje kolarskie pod jednym wielkim szyldem 2023 UCI Cycling World Championships. W Glasgow będziemy mogli oglądać zmagania najlepszych specjalistów w jeździe indywidualnej na czas, na szosie ze startu wspólnego, MTB XCO i XCR i wiele więcej. O samej trasie wyścigu XCO i liście startowej nie wiemy jeszcze wszystkiego, ale dzięki materiałowi promocyjnemu, stworzonego przez współpracę UCI i Shimano, znamy ogólny wygląd rundy olimpijskiej odmiany Cross Country, po której oprowadza nas Scotty Laughland.
Rundę zaczyna podjazd, który jak na formułe XCO jest dosyć długi. Rozpoczyna się on sekcją switchback’ow, gdzie podłożę stanowi szuter przesypany z ziemią, daje to optyczne złudzenie jakby zawodnicy poruszali się po stuprocentowo naturalnej, leśnej ścieżce. Kiedy kolarze uporają się z kilkoma serpentynami wjadą na następny fragment podjazdu-długą, leśną ścieżkę. Brak zakrętów powoduję zwiększenie się nachylenia, czyni to ten podjazd stromszym i bardziej wymagającym.
Po wjechaniu na szczyt zawodnicy rozpoczną zjazd. Początkowo jest on dosyć szybki i względnie prosty, jest to typowy odcinek typu „flow trail”, który obfituję w bandy, stoliki itd. Pierwszym trudniejszym elementem jest road gap. Zawodnicy będą musieli przeskoczyć dróżkę żeby zaliczyć tę przeszkodę. Różnica wysokości i odległości pomiędzy wybiciem a lądowaniem dla czołowych zawodników na świecie powinna być raczej niewielka i nie spodziewam się żeby ktoś użył B-Line.
Po gapie kolejną przeszkodą na rundzie jest pionowy zjazd po skałach. Ciężko dokładnie nazwać czym ta trudność jest, ponieważ nie jest to standardowy rock garden, ani też zwykły drop, który się skacze. Jest to bardzo ostro nachylona ścianka po sztucznie naniesionych głazach. Na pewno ten fragment może sprawić więcej trudności zawodnikom i jednocześnie przynieść wiele emocji kibicom. Ta przeszkoda będzie miała trzy różne ścieżki: A-Line, B-Line, C-Line.
Jadąc dalej spotkamy kilka band, korzeni i przeskoków. Będzie to dobry czas na zebranie myśli przed następnym elementem technicznym, który wygląda znowu bardzo zjawiskowo. Jest to kolejny gap, ale nie byle jaki, dosyć duży i przez wykonanie go z głazów stwarza wrażenie naturalnego, co jeszcze bardziej potęguje złowieszczy wygląd. Sam przeskok ma 3 metry. Musimy jednak pamiętać, że jest to trasa Mistrzostw Świata i zawodnicy startujący tam posiadają świetną technikę. Chociaż gap prezentuję się bardzo okazale to raczej nie sprawi większych trudności.
Po przelocie kolarze będą musieli ukończyć zjazd a następnie (wedle słów Scotty’iego, bo sam film już tego nie pokazuje) po ostatnim podjeździe wjadą na ostatnią sekcję techniczną. Będzie nią sztucznie stworzony odcinek pełen band, gapów, dropów itd. Po ukończeniu tych wszystkich przeszkód zawodnicy pomkną wprost na metę.
Uważam, że trasa tegorocznych Mistrzostw Świata jest przykładem nowoczesnej rundy XCO. Ma ona wiele cech wspólnych z pętlą Igrzysk Europejskich z Krynicy. Jest ona w dużej części sztuczna, przeszkody są głównie wykonane przez człowieka. Sprawia to wrażenie, że trasa jest wytoczoną częścią jakiegoś kompleksu bike parku. Oczywiście dostęp do krótkiego filmiku nie pozwala nam wszystkiego ocenić, w dokładniejszej analizie pomocny okazałby się film z pełnej rundy i kogoś plik ze stravy. Cameron Mason na swoim Instagramie pochwalił się, że został powołany do kadry Wielkiej Brytanii i z jej ramienia objeżdżał już rundę, ale plik z tego rekonesansu najprawdopodobniej ustawił na prywatny, ponieważ nie mogę znaleźć go na jego profilu na stravie. Dla ciekawskich podaję link do stravy Masona https://www.strava.com/pros/6119866.
Zalecam obejrzeć oryginalny filmik przedstawiający rundę. Link znajduję się poniżej
Wszystkie zdjęcia pochodzą z tego filmiku.