Kolarstwo to nie piłka nożna czy tenis o czym wie raczej każdy kto w mniejszym lub większym stopniu dotknął się tej dyscypliny. Dyskusja na temat zarobków kolarzy i kolarek toczy się od wielu lat. Co roku cykle pucharów świata, bądź mniejszych imprez zapowiadają nowych sponsorów, reklamodawców, którzy mają poprawić sytuację i załagodzić dawno już napięte nastroje. Oliwy do ognia zdecydował się niedawno dolać w swoich Social Mediach jeden z liderów klasyfikacji generalnej, a mowa tu o szwajcarskim zawodniku Mathiasie Flueckigerze, który zdecydował się ujawnić kwotę pieniężną jaką został nagrodzony za zajęcie 4 miejsca w ostatniej edycji Pucharu Świata w amerykańskim Snowshoe.
„To żenujące. I trudno jest mi nawet o tym mówić, gdy jednocześnie wciąż twierdzimy, że sport się rozwija. Jak mój sponsor to zobaczy, prawdopodobnie zrozumie, dlaczego musi wykładać tak duże pieniądze. 4. miejsce jest warte 599 dolarów. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Nie chodzi o to, że chcę zarabiać tak dużo pieniędzy, jak to możliwe. Do tego jestem w niewłaściwej dyscyplinie. Chodzi o odpowiednie proporcje” – napisał 35-letni zawodnik.
Jeszcze bardziej dołujące jest to, że mowa tu o multimedaliście ścisłej czołówki Pucharu Świata, srebrnym medaliście Igrzysk Olimpijskich a nie dwudziestym czy trzydziestym zawodniku. Jest to suma pieniędzy odpowiadająca niespełnej średniej krajowej, a przecież w czołówce nie jest się zawsze, Puchar Świata nie dzieję się przez cały rok tydzień po tygodniu, a rower, rodzinę czy nawet siebie samego trzeba jakoś utrzymać.
Wszystko to skłania do przemyśleń na temat faktycznego stanu rzeczy kolarstwa górskiego nawet w najwyższym wydaniu, gdzie ścigają się gwiazdy i wielokrotni medaliści a nie amatorzy, których pasją jest jazda i ściganie na rowerze górskim. Strach pomyśleć jak owa sytuacja ma się wśród kobiet, gdzie jak powszechnie wiadomo zarobki są zazwyczaj mniejsze. Na szczęście dziś coraz większą rolę odgrywają social media, w które decyduję się wchodzić coraz większa część zawodników zmotywowanych kolejnym źródłem dochodu, których jak widać wcale nie jest wiele.