Dwa dni – dwa wyścigi
Miniony weekend był intensywny dla zawodników specjalizujących się w kolarstwie przełajowym. Za kolarzami dwie edycje Pucharu Świata – miastami goszczącymi były Rucphen i Namur. Na starcie nie zabrakło Polaków, a ich zmagania od kulis możecie obejrzeć na kanale Przemka Gierczaka, który jest trenerem kadry Polski.
Elita kobiet i mężczyzn ścigała się w Rupchen w ramach PŚ, a dla młodszych kategorii zorganizowany był wyścig o randze UCI C2.
Dominika Włodarczyk (elita kobiet) – miejsce 39 (+5:46), 10 w U23
Malwina Mul (juniorka) – miejsce 5 (+0:13)
Łukasz Juszczak (junior) – DNF
Drugi dzień zmagań miał już dla wszystkich jednakową rangę Pucharu Świata. W związku z tym konkurencja była bardzo duża i polscy kolarze musieli zmierzyć się z europejską oraz światową czołówką.
Dominika Włodarczyk (elita kobiet) – miejsce 60 (-2 LAP), 21 w U23
Malwina Mul (juniorka) – miejsce 21 (+5:47)
Łukasz Juszczak (junior) – miejsce 60 (-2 LAP)
Komentarze postartowe
Dominika Włodarczyk (MAT Atom Deweloper Wrocław): „Puchar Świata CX w Holandii i Belgii to marzenie chyba każdego kolarza. A jeśli nie każdego, to na pewno moje. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu, aby dopiąć wszystko organizacyjnie udało mi się wziąć udział w zawodach z cyklu Pucharu Świata w Rucphen i Namur. To był mój odpowiednio drugi i trzeci start w wyścigach takiej rangi. Dodatkowo fakt, że mojego występu w Taborze nie mogłam nawet nazwać słabym, sprawiał, że naprawdę chciałam udowodnić na co mnie stać. Do Holandii przyjechaliśmy w czwartek późnym wieczorem, a właściwie wczesną nocą, tak aby w piątek wyruszyć na objazd trasy. Pierwsze zaskoczenie? Rucphen to taki Polski Suszec 😉
Trasa była bardzo szybka i kręta, część biegła wokół stawu, część po piasku, było parę łatwych do wjechania 'hopek’, schody i kilka przeszkód – po tym opisie można było się spodziewać, że wyścig będzie bardzo szybki. W sobotę punktualnie o 13:40 stanęłam na linii startu. Miałam z tyłu głowy doświadczenia z Taboru, więc nie przestraszyłam się dziewczyn, które wyglądały jak konie wyścigowe, które zaraz ruszą aby mnie stratować. Mało tego, sama starałam się tak wyglądać! Z rundy na rundę jechało mi się coraz lepiej, niestety walki o dobrą pozycję nie ułatwiał fakt, że zostałam wyczytana jako trzecia zawodniczka od końca (ale spokojnie, wiem że nie znalazłam się tam przypadkowo). Mimo wszystko starałam się walczyć o każdą pozycję, a przy tym popełniać jak najmniej błędów, co zaowocowało 39 miejscem w Elicie i 10 w U23. Trochę szkoda, tym bardziej, że do TOP5 w orliczkach straciłam minutę (do urwania), ale i tak uważam to za bardzo fajny wynik, jak na to w jakim miejscu (pod względem treningów i techniki) się teraz znajduję. Tego samego dnia przetransportowaliśmy się do Namur, gdzie w niedzielę miał się odbyć kolejny Puchar. Belgia, jak to Belgia, przywitała nas mżawką i mgłą, ale w sumie czego ja się mogłam spodziewać. Fakt, że o Namur słyszałam wiele i wiele też oglądałam, dodawał tylko pikanterii temu, że będę mogła razem z najlepszymi zawodniczkami świata startować na takiej trasie. Już na jej objeździe zrozumiałam, że kamera wypłaszcza, a to co słyszałam, nawet w połowie nie oddaje warunków rundy. Nigdy w życiu nie trenowałam w takim terenie- masa śliskich korzeni, trawersy, błoto i podbiegi (a właściwie ściany). Czy to mnie zraziło? Wręcz przeciwnie, bo jak wywróciłam się na jednym ze zjazdów podczas rundy zapoznawczej to dostałam większy aplauz od Belgów niż dziewczyny, które ten fragment przejeżdżały.
Sam start nie poszedł już tak jak bym chciała, bo trochę przerosło mnie technicznie to zadanie. Po drodze miałam też kilka defektów, które nie pomagały, ale ze stuprocentową pewnością mogę stwierdzić, że ani przez chwilę w mojej głowie nie pojawiła się myśl o poddaniu się. Po każdym upadku, każdym założeniu łańcucha (oczywiście przy głośnym dopingu kibiców) podnosiłam się i walczyłam dalej. Niestety moja wola walki nie wygrała z innymi zawodniczkami. Zostałam zdjęta z trasy pod koniec czwartego okrążenia i sklasyfikowana na 60tej pozycji. Czy jest to wynik moich marzeń? Oczywiście że nie. Czy zrobiłam wszystko, żeby pojechać ten wyścig najlepiej jak mogłam? Oczywiście, że tak. Bardzo się cieszę, że mogłam tam chociaż potrenować i zobaczyć jak wygląda jedna z najtrudniejszych tras przełajowych na świecie (w moim rankingu TOP1). Na koniec chciałabym podziękować jeszcze za pomoc zarówno w boksie jak i poza nim Przemkowi Gierczakowi i Kornelowi Osickiemu, bo ogarnianie wszystkiego w takich warunkach nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Jeszcze raz dzięki!”
Malwina Mul (KLKS Azalia Brzóza Królewska): „W sobotę odbył się Puchar Świata w Rucphen, ale dla kategorii juniorskiej był to wyścig klasy UCI C2. Trasa była szybka i kręta. Początek był dla mnie ciężki, dziewczyny nadały bardzo szybkie tempo i odjechała mi kilkuosobowa grupka. Z rundy na rundę jechało mi się coraz lepiej, ale ostatecznie nie złapałam uciekających rywalek i straciłam 13 sekund do pierwszej zawodniczki. Następnego dnia odbył się kolejny Puchar Świata także dla juniorów. Trasa jak dla mnie była arcytrudna: długie trawersy, podbiegi, zjazdy po korzeniach a na dodatek błotko. Jednym słowem ślizgawica. Tutaj start również mi nie poszedł. Nie potrafiłam przedostać się do przodu, ale na rundzie powoli przechodziłam kolejne zawodniczki. Na metę wjechałam na 21 miejscu. Było wiele błędów i wiele się nauczyłam, a tamtejsi kibice są niesamowici!”