W Twoim życiu nastąpiło wiele zmian, przeprowadzka do Wrocławia i zmiana barw klubowych. Skąd pomysł na przewrócenie swojego życia do góry nogami?
Decyzje o tylu zmianach podjęłam z własnej woli. Mam w życiu wyznaczone cele i pragnę je realizować. Staram się robić wszystko, aby zbliżyć się do nich i stąd pojawił się pomysł przeprowadzki.
Dlaczego Wrocław? Wszystko zaczęło się 6 lat temu, gdzie wraz z trenerem KKS Sokół Kęty, Piotrem Karkoszką i zawodnikami wybraliśmy się na badania wydolnościowe, odbywające się na uczelni AWF we Wrocławiu. Sam widok obiektów, stadionu olimpijskiego zrobił na mnie duże wrażenie. Od tamtego momentu marzyłam o tym, aby tam studiować. Z każdym rokiem sport stawał się dla mnie coraz ważniejszy. Lekcje w-f były jednym z moich ulubionych przedmiotów. Dlatego też poszłam w tym kierunku. Dzięki Juniorskiej Kadrze MTB poznałam dr. Rafała Hebisza, z którym współpracuję już piąty sezon. Będąc tu na miejscu, jestem w stanie precyzyjniej wykonać swój plan treningowy.
Jestem mocno przywiązana do swojego dawnego klubu, który reprezentowałam od 2009 roku. Decyzję o zmianach barw klubowych podjęłam m.in. z powodu odległości dzielącej mnie od niego oraz tego, iż organizowanie wyjazdów na własną rękę byłoby dla mnie uciążliwe i czasochłonne. Wierzę, iż współpraca z nowym klubem będzie dla mnie korzystna.
Mieszkasz we Wrocławiu od kilku miesięcy, masz już swoje ulubione miejscówki?
Na pewno do jednej z ulubionych miejscówek mogę zaliczyć, słynne wzgórze „Kilimandżaro”, gdzie mogę trochę pojeździć w terenie. Krajobraz do trenowania całkiem różni się od tego, jaki miałam u siebie w Beskidach. Moja ulubiona górka to tzw. „Prababka” w Radłowie. Jest to chyba jeden z najbardziej stromych podjazdów w mojej okolicy. Mimo braku dużych gór muszę przyznać, że zmiana otoczenia zwiększyła moją motywację do treningów. Mam jeszcze tu wiele miejsc do odkrycia.
Jak udaje Ci się łączyć naukę z treningami?
Szczerze mówiąc, na naukę poświęcam mniej czasu niż na trening czy regenerację. Sytuacja zmienia się tylko wtedy, gdy zbliża się czas sesji egzaminacyjnej lub zaliczeń przedmiotu. Jak jestem na wyjazdach, po prostu biorę ze sobą książki i nadrabiam zaległości w wolnej chwili. Towarzystwo wiary, motywacji, czysta satysfakcja i zaangażowanie zbliża mnie do wyznaczonego sobie celu.
A jak rozłąkę znosi twoja rodzina?
Mam siedmioro rodzeństwa. Zawsze się śmieję, że jak jedno z nas nie ma, to i tak różnicy nie widać… 🙂 Oczywiście wiadomo, tęsknota pojawia się zawsze.
Myślę, że od momentu częstych wyjazdów z powodu zgrupowań i wyścigów, moja nieobecność w rodzinnym domu stała się normą i wszyscy zdążyli się do tego przyzwyczaić. Natomiast jak przyjeżdżam, staram się im to zrekompensować. Chwile spędzone z rodziną są dla mnie najcenniejsze.
Jeżeli nie rower to… ? Jaki masz plan awaryjny na przyszłość?
Doświadczenie, które zdobędę ze specjalizacji kolarskiej, pragnę w przyszłości wykorzystać, będąc trenerką sekcji kolarskiej lub organizując wyjazdy zagraniczne dla sportowców (zgrupowania, szkolenia). Jak na razie zdobyłam kwalifikację hotelarskie, więc może w przyszłości pójdę w tym kierunku, łącząc obydwie pasje. Jak dla mnie są to mocno odległe plany. Jak na razie skupiam się na tym, co mam teraz do zrobienia. Chcę zdobyć jak największą wiedzę, aby później pomagać innym w osiąganiu celów.
W Sokole Kęty spędziłaś wiele lat. Jak oceniasz ten czas?
Czas spędzony w tym klubie był czasem dorastania. Żadna szkoła nie nauczyłaby mnie siły walki z własnymi słabościami, zawziętości, cierpliwości, opanowania, sumienności do wykonania danej mi pracy. Jak to w każdym klubie, były wzloty i upadki. Z porażek nauczyłam się wyciągać wnioski, natomiast z wygranych cieszyć się z innymi, ponieważ moja wygrana jest wygraną całego zespołu.
W klubie spędziłam całe dzieciństwo i przeżyłam wiele pięknych przygód. Cenna wiedza, którą zdobyłam w tym okresie nigdy nie zaniknie… Doceniam to, co otrzymuję od innych, abym mogła osiągnąć swoje marzenia. To w szczególności zawdzięczam klubowi KKS Sokół w Kętach.
Jakie masz plany na sezon? Co będzie twoim głównym celem?
Mam wiele zobowiązań co do tego sezonu. Z powodu ostatniej kontuzji na ME MTB w Graz, przegapiłam drugą połowę sezonu. Dzięki współpracy z dr. Rafałem Hebiszem powróciłam do treningów. Dominik Orzeł (fizjoterapeuta), pomógł mi zmniejszyć bóle obojczykowe i powoli wracam do formy. Nie tak dawno temu, uczestniczyłam w szkoleniu Kadry Narodowej organizowanym w Hiszpanii, gdzie mogłam dobrze przygotować się do tego sezonu. W ten weekend rozpoczęłam swój sezon kolarski MTB wyścigiem na Słowenii, co też zawdzięczam trenerowi Kadry MTB. Moim głównym celem na ten rok będzie wygranie Mistrzostw Polski i zdobycie pierwszej 10 w Mistrzostwach Europy. Wcześniej chciałabym nadrobić punkty UCI do rankingu, startując w wyścigach międzynarodowych.
Kto wspiera Cię w tym sezonie? Na jakim rowerze będziesz jeździć?
W tym roku reprezentuję KKW Nexelo Wałbrzych, gdzie sponsorować nas będzie głównie Miasto Wałbrzych, Nexelo, Sportfuel.pl, Quest, a także sponsorzy pomocniczy – Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze „Victoria”, Śląskie Konsorcjum Autobusowe, Bike-Expert. Moim rowerem startowym jest Kellys Slage 70.