W niedzielę w Gościęcinie odbyły się Mistrzostwa Polski w kolarstwie przełajowym o których pisaliśmy tutaj. Zawody tego dnia rozgrywane były w następujących kategoriach: junior młodszy, juniorka młodsza, junior, juniorka, orlik, orliczka oraz elita kobiet i mężczyzn. W elicie mężczyzn po raz 10 zwyciężył Marek Konwa (UKS Krupiński Suszec Konwa Bike) pokazując tym samym, że nie ma na niego w Polsce mocnych. Wśród kobiet koszulkę z orłem na piersi zdobyła Dominika Włodarczyk (MAT ATOM Pościellux.pl Wrocław).
Jednym z najbardziej emocjonujących wyścigów był ten juniorów – drugie miejsce zajął Ksawier Garnek (RK Exclusive Doors MTB Team), który tak opisuje swój wyścig:
„Od startu poszedłem bardzo, ale to bardzo mocno. Uciekam rywalom prawie że od początku wyścigu. Przez następne trzy okrążenia jadę cały czas pierwszy z dobrą przewagą. Niestety dochodzi mnie jeden z zawodników, próbuję utrzymać mu koła. Zapłaciłem jednak za zbyt mocną jazdę przez pierwszą połowę wyścigu i Łukasz mi odjeżdża. Do mety dojeżdżam na na drugiej pozycji i tym samym zdobywam Vice – Mistrzostwo Polski”.
Czwarte miejsce w tej samej kategorii zajął Brajan Świder (Pho3nix Cyclin Team), który po problemach technicznych od razu po starcie goni swoich rywali i ostatecznie dowozi do mety miejsce tuż za podium. Brajan tak podsumował swój start:
„85 Mistrzostwa Polski w kolarstwie przełajowym już za mną. Przy okazji był to mój pierwszy start w nowych barwach Pho3nix Cycling Team.
W niedzielny poranek wszystko zapowiadało się bardzo dobrze gdyż czułem się naprawdę świetnie i miałem chrapkę na tę koszulkę. Od razu z rana jedziemy na trasę by zobaczyć czy warunki się zmieniły. Podczas przeskakiwania przeszkód ściągnęło mi szytkę, więc szybki bieg pod namiot aby wymienić koło i zobaczyć do końca trasę. Następnie o 11:30 stoję już na linii startu i czuję w sobie siłę. Wystrzał pistoletu i start. Jadę bardzo mocno na czwartej pozycji gdy po 200 metrach spada mi łańcuch i się zakleszcza. Udaje mi się go założyć i ruszam na trasę z ogromną stratą około dwóch minut do ostatniego zawodnika. Z okrążenia na okrążenie odrabiam stratę mając w głowie motto które zawsze było mi powtarzane ,,Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą”. Jadę perfekcyjny wyścig praktycznie bez żadnych błędów, lecz znowu mam problem z rowerem. Dobiegam do boksu, wymieniam rower na zapasowy i odrabiam dalej. Później jeszcze jedna zmiana zapasowego na startowy i dalej odrabianie. I tak o to dojeżdżam do mety na 4 miejscu ze stratą 18 sekund do brązowego medalu.
Dla mnie ogromnym wyczynem jest odrobienie takiej straty. Dziękuję przede wszystkim mechanikowi KoKo Bike Service i mojemu tacie za szybką reakcję na boksie oraz wszystkim za ogromny doping na trasie. Do zobaczenia w kolejnym sezonie, lecz tym razem już na rowerze górskim”