Wyścig Junior Series rozgrywany w Novym Mescie przyciągnął na start mnóstwo zawodników z całego świata. W Czechach nie zabrakło reprezentacji Polski złożonej z siedmiu juniorów, a w kadrze znalazł się Leszek Jaśkiewicz, który uzyskał najlepszy wynik spośród biało czerwonych, zajmując 25 miejsce. Przeczytajcie komentarz postartowy:
„Przy tegorocznym Pucharze Świata w NMNM ponownie odbył się wyścig Junior Series (Puchar Świata Juniorów). Po ponad roku ponownie dostałem powołanie kadrowe na ten start, co mnie bardzo ucieszyło. Start w tej imprezie to niesamowite wyróżnienie oraz motywacja, a barwy narodowe zobowiązują, aby wykonać swoje zadanie jak najlepiej. Po 2 pechowych JS nadszedł czas na poprawę wyniku. „Do 3 razy sztuka”. Trasa w NMNM względem ubiegłego roku nie zmieniła się za wiele oprócz dwudzielnego boksu technicznego i przedłużonego podjazdu po sekcji z belkami. Szczerze mówiąc: czułem się na niej pewnie i odnajdywałem bez problemu swoje „flow”. W dzień startu trasa stała się wilgotna z powodu nocnych opadów deszczu. Podczas rozgrzewki samopoczucie było dobre i wykonałem ją zgodnie z planem. Na starcie światowa czołówka juniorów i ponad 150 zawodników, ja na 75 pozycji, atmosfera bardzo nerwowa. Za każdym razem, gdy staję na starcie PŚ to czuję to napięcie.
Już na samym starcie ruszyłem bardzo mocno, ale zachowawczo, ponieważ na prostej po asfalcie było kilka kraks, których na szczęście udało się uniknąć i oszczędzić swój sprzęt. Na rundzie rozbiegowej wskoczyłem na 40 pozycję i jechałem naprawdę mocno, noga nie była zblokowana i już wiedziałem, że to jest mój dzień i celem jest przejście jak najwyżej. Z rundy na rundę przechodziłem coraz wyżej. Złapałem koło obecnego mistrza Czech, potem wyprzedziłem go i jechałem na około 20 pozycji, tempo było bardzo wysokie i pojawiły się problemy z utrzymaniem koła zawodnika przede mną, spadłem kilka pozycji w tył. Dojechałem do granic swoich możliwości i w efekcie końcowym swoje zmagania zakończyłem na 25 miejscu. Czy to dobrze, czy źle? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno dużo kosztowało mnie przebicie się z tak odległej pozycji startowej i miało to znaczący wpływ na wynik końcowy. Aczkolwiek mimo wszystko jestem zadowolony ze swojego występu, bo poziom sportowy jest coraz wyższy, a ja potrafię się odnaleźć wśród konkurencji zagranicznej. Po powrocie z NMNM jedyna refleksja, jaka nasuwa mi się do głowy, to: „Z niewielką ilością punktów UCI trzeba jechać z podwojoną mocą”. Także zamierzam celować w najwyżej punktowane starty zagraniczne. I za niespełna 2 tygodnie pod Tatrami będę walczyć o koszulkę mistrza Polski.”