Za kolarzami start w Mistrzostwach Europy zlokalizowanych w portugalskiej miejscowości Anadia. Jednym z polskich reprezentantów był Mateusz Szyszko, który w rywalizacji cross country juniorów uplasował się na 30 pozycji. Jak zawodnik Warszawskiego Klubu Kolarskiego komentował swój start?
„Mistrzostwa Europy były dla mnie jednym z trzech najważniejszych wyścigów tego sezonu. To właśnie na tą imprezę specjalnie się przygotowywałem i szykowałem swój szczyt formy. Po majowych i czerwcowych wyścigach wiedziałem, że będę w stanie walczyć o wysokie lokaty i konkurować jak równy z równym z najlepszymi europejskimi zawodnikami. Ostatni wyścig w Wałbrzychu potwierdził bardzo dobrą dyspozycję, więc ze spokojną głową mogłem ruszyć na podbój Europy.
Do Portugalii wylecieliśmy z całą kadrą Polski już tydzień wcześniej, by dobrze zaaklimatyzować się w nowym miejscu oraz doskonale zapoznać z przygotowaną trasą. Dzięki temu znałem praktycznie każdy zakręt na rundzie, a także zwiedziłem trochę okolice Anadii. Super atmosfera panująca w kadrze oraz ogromne wsparcie całego Team Staff znacząco ułatwiły przygotowania do tej imprezy. Dzięki temu mogłem skupić się wyłącznie na treningach oraz utrzymywaniu mojego organizmu w jak najlepszej kondycji, a po każdej jednostce treningowej mogłem liczyć na pełne wsparcie fizjoterapeutów. Przed sobotnim startem byłem więc przygotowany najlepiej, jak tylko było to możliwe, więc miałem ogromne aspiracje do walki o jak najlepsze lokaty. Dodatkowo rozstawienie w drugiej linii jako 16 zawodnik dodało mi ogromnych skrzydeł i pozwoliło prawdziwie uwierzyć w swoje możliwości.
Sam start nie był w moim wykonaniu najlepszy, choć po rundzie rozjazdowej znajdowałem się w okolicach 25 pozycji. Cały czas wyprzedzałem kolejnych zawodników, by dogonić czołówkę wyścigu i walczyć o najwyższe miejsca. Niestety tłok na pierwszej rundzie spowodował kraksę, w wyniku której jeden z zawodników spowodował zniszczenie zapięcia w moim bucie. Moja stopa ledwo trzymała się w bucie, a kiedy zobaczyłem Maję dopingującą mnie obok rundy, od razu powiadomiłem ją o moich problemach. Dziękuję całemu teamowi za szybką i sprawną komunikację oraz naprawę w boksie technicznym. Dzięki temu mogłem kontynuować wyścig i odrabiać stracone pozycje. Niestety jazda z prowizorycznie naprawionym butem nie była już taka sama, a mocna gonitwa za odjeżdżającymi zawodnikami kosztowała mnie bardzo dużo energii, której odrobinę zabrakło na drugą połowę wyścigu. Po szaleńczej gonitwie znalazłem się w okolicach 30 pozycji, którą utrzymałem już do samej mety.
Patrząc na moje przygody podczas wyścigu, mogę być zadowolony z faktu, że przyjechałem w trzydziestce najlepszych europejskich zawodników. Z drugiej jednak strony miałem apetyt na dużo więcej i już teraz mogę zapowiedzieć, że na kolejnych mistrzowskich imprezach również dam z siebie wszystko.
Na sam koniec chciałbym podziękować całemu Team Poland za świetny wyjazd, niesamowitą atmosferę oraz ogromne wsparcie, jakiego doświadczyłem na każdym kroku portugalskiej przygody.”