W ubiegłą sobotę na wyścigu Mistrzostw Świata MTB XCO na okrążeniu rozbiegowym doszło do niespodziewanego upadku jednego z pretendentów do tęczowej koszulki: Mathieu Van Der Poela. Wypadek ten był o tyle zaskakujący, że nie wydarzył się na jednym ze zjazdów, czy trudnym elemencie technicznym a na płaskim na pozór prostym zakręcie. Upadając na zraniony już bok, który obtarł sobie podczas wyścigu szosowych Mistrzostw Świata, holenderski zawodnik zdecydował się wycofać z rywalizacji.
Jak sam przyznał po wyścigu: „Moje przednie koło poślizgnęło się na stosunkowo łatwym odcinku. To moja wina. Nie mogę, też wiele o tym powiedzieć, poza tym, że jestem na siebie zły”
W wywiadzie dla Youtubowego kanału Zwifta udzielonego dzień po szosowym Mistrzostwie Świata holenderski supergwiazdor przyznał, że miał: „zerowe oczekiwania” co do imprezy XCO.
„Zdecydowałem w La Plagne, że spróbuję, wystartować w rozgrywającym się tydzień później wyścigu Cross Country, jednak od samego początku w mojej głowie liczył się tylko wyścig szosowy” – powiedział Van der Poel.
Mimo to Holandii udało się zdobyć miejsce na starcie olimpijskiego wyścigu cross country mężczyzn, który zostanie rozegrany za rok w Paryżu. Po tym, jak piąte miejsce w wyścigu do lat 23 zajął młodziutki Tomas Schellekens. Trzeba pamiętać, że do olimpijskiego wyścigu cross country kwalifikuję się tylko 19 najlepszych reprezentacji pozostawiając miejsce dla 34 najlepszych zawodników i zawodniczek.
Jak podreślił Mathieu „Muszę za to podziękować Tomowi, bo gdyby to ode mnie zależało, to by się nie udało”
Trudno jednoznacznie stwierdzić czy sukces młodego holendra załatwił miejsce na starcie dla Mathieu, gdyż ostatnie zmiany zasad rywalizacji, warunków rywalizacji i rozstawienia na starcie dla zawodników ścigających się w większości na szosie skłaniają do przemyśleń na temat uczciwej walki o miejsca startowe najważniejszych imprez…