Kończą się wakacje, a Ty zastanawiasz się, co zrobić, by wrócić do formy? Sprawdź porady Ani Urban, czołowej polskiej zawodniczki maratonów MTB.
Czas wakacji zazwyczaj wykorzystujemy na odpoczynek, wyjazdy z rodziną czy przyjaciółmi. Trening czy regularny wysiłek często schodzą wówczas na dalszy plan, a czasem nawet zostają całkowicie zaniedbane.
Co więcej, taki model spędzania czasu naraża nas także na liczne pokusy, bo kto nie skusi się na gofra spacerując po deptaku albo spotkanie ze znajomymi na wieczornym grillu? Po wakacjach wracamy do domu i z przerażeniem stwierdzamy, że nie mieścimy się w ukochane jeansy…
Jak wrócić do treningowej rutyny? Oto kilka praktycznych wskazówek.
Po pierwsze: Wyznacz sobie cel
Kluczowe może być nie tylko wyznaczenie sobie drogi, jaką chcemy podążać, ale przede wszystkim – jasny cel.
– Może to być np. zmieszczenie się w wymarzony rozmiar spodni, osiągniecie pożądanej wagi lub wykształcenie sześciopaku na brzuchu. Obserwuj postępy, zapisuj kolejne maleńkie sukcesy i wizualizuj sobie, jak będziesz wyglądać po osiągnięciu upragnionego rezultatu – radzi Ania Urban, zawodniczka kolarstwa górskiego na co dzień występująca w Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team.
Po drugie: Wybierz swoją ulubioną aktywność
W ten sposób unikniesz sytuacji, gdy sama myśl o treningu zacznie przyprawiać cię o dreszcze. Jeśli lubisz tańczyć, zapisz się na zumbę, jeżeli to rower jest twoją ulubioną aktywnością, zacznij wyznaczać sobie coraz to dłuższe, trudniejsze trasy. Warto też zainwestować w rower stacjonarny lub trenażer na wypadek gorszej pogody. Ważne, żeby na myśl o kolejnym treningu nie móc się go już doczekać. Warto przełamać rutynę i raz po raz zmienić trening, np. codzienne bieganie przełamać przejażdżką rowerową czy wizytą na basenie.
Po trzecie: Znajdź kompana do treningu
W dwie osoby o wiele łatwiej się zmotywować do działania. – Przecież nie wystawimy kumpla do wiatru, gdy ten już czeka na nas w siłowni. Poza tym zawsze można przegadać plan treningowy i nawzajem się mobilizować. A kiedy idziemy np. pobiegać do pobliskiego lasu jest zwyczajnie bezpieczniej – argumentuje Ania Urban.
Po czwarte: Zapisz się na zajęcia grupowe
Zazwyczaj odbywają się one kilka razy w tygodniu o określonych godzinach, dzięki czemu nie ma czasu na zastanawianie się „a może jutro, albo później”. Zajęcia musimy uwzględnić w naszych tygodniowych planach i starać się działać zgodnie z rozkładem jazdy. Poza tym takie zajęcia to doskonała okazja do poznania nowych ludzi i wzajemnej motywacji.
Po piąte: Rozpocznij współpracę z trenerem personalnym
To nieco bardziej kosztowna opcja, ale czego się nie robi, żeby mieć piękne ciało i doskonałą kondycję? Trener pomoże dobrać ćwiczenia do naszej aktualnej dyspozycji oraz będzie kontrolował poprawność ich wykonywania, przy okazji stopniowo zwiększając obciążenie i monitorując nasze postępy. – Zapewniam, że podczas treningu nie będzie czasu na pogaduszki. Gwarantuję, że po każdym treningu będziemy wyczerpani. Za to efekty są dość szybko widoczne – dodaje zawodniczka.
Po szóste: Trening włączamy w plan tygodniowy
Szczegółowe planowanie tygodnia pozwala być bardziej konsekwentnym. W przypadku braku planu, zdecydowanie łatwiej szukać wymówki, powiedzieć, że jest brzydka pogoda, że przecież można nadrobić w kolejnych dniach… Jedyną opcją może być zamiana dni treningowych, np. jeżeli pada deszcz, wybieramy siłownię a trening biegowy lub rowerowy przypadnie na inny. Kartkę z planem tygodniowym umieśćmy w widocznym miejscu np. na lodówce.