Rozgrywane wczoraj w Les Gets Mistrzostwa Świata XCO elity kobiet zakończyły się triumfem Pauline Ferrand Prevot. Reprezentantka Francji zdominowała wyścig meldując się na mecie ponad półtorej minuty przed kolejnymi zawodniczkami. Wysokie tempo sprawiło, że wyścig bez dubla ukończyło jedynie 31 kolarek. W zmaganiach brała udział Klaudia Czabok (Warszawski Klub Kolarski), która wywalczyła 43 lokatę. Na mecie z Klaudią rozmawiał Kamil Dziedzic.
KC: Ja jestem zadowolona, pojechałam to, co tego dnia mogłam. Po prostu pierwsza zawodniczka, Pauline Ferrand Prevot, jechała za szybko i jednak mam te -2 [okrążenia] i zdjęli mnie. Aczkolwiek jechało mi się bardzo dobrze, walczyłam, wspinałam się, jestem z siebie zadowolona. Na pewno liczę na to, że w przyszłych latach będę walczyć o więcej, ale na ten moment to było to, co mogłam.
KD: Tak, ja spotkałem się z trenerem Pauli Goryckiej na trasie […], który mówił, że trasa jest brutalna. Te dwa podjazdy chyba naprawdę powodują te duże różnice czasowe, bo pokazują ten pokaz mocy Francuzek i zawodniczek z czołówki. Bo Rebecca Mcconnell zajęła 22 miejsce z siedmioma minutami straty, no tutaj to też może coś oznaczać. Wiadomo, że miała teraz słabszą część sezonu, ale początek bardzo mocny, tą pierwszą część. Więc ta trasa potwierdza, że jest brutalna, jak to z Twojej perspektywy wygląda?
KC: Trasa jest brutalna, naprawdę wchodzi i wydaje mi się, że jest też odczuwalna dla niektórych zawodniczek ta wysokość [Les Gets znajduje się na wysokości około 1200 m.n.p.m]. [Trasa] jest też zdradliwa. Wczoraj na przykład było bardzo ślisko i tak naprawdę dzisiaj do końca nie wiedziałyśmy na ile możemy sobie pozwolić i tam u góry, w lesie, pojechać tymi bardziej hardkorowymi ścieżkami, a na ile nie. Na początku było bardzo nerwowo, wszyscy szli „pełną ławą” i właściwie pierwszy raz chyba miałam tak, że miałam pod nogą żeby przejść, ale zupełnie nie miałam ścieżki.
KD: Czyli nie było miejsca żeby przejść. Też mi się tak wydawało. Jeśli chodzi o wyścig juniorek, to ta rozbiegówka była okej. Ale już następne kategorie, gdzie tempo jest coraz wyższe, gdzieś im brakło. Musiałby być jeszcze z trzy razy szerszy ten podjazd i nie wiem czy nie dłuższy.
KC: Właśnie teoretycznie powinien wystarczać, a jednak „w praniu” wychodzi, że ciężko jest przechodzić na początku i ciężko jest wypracować sobie pozycję. A z kolei pierwszy zjazd jest już bardzo wąski, kręty i rzeczywiście w wielu miejscach po prostu jedzie się jeden za drugim.
KD: To jeszcze tylko spytam o wrzesień i Mistrzostwa Polski w maratonie. Startujesz?
KC: Chcę powalczyć, zobaczymy. Jednak ostatnimi czasy skupiłam się na XCO, więc nie wiem czy mi tej wytrzymałości na tak długi dystans starczy. Ale na pewno będę walczyć siłą woli.
KD: A cross country jeszcze? Puchar Polski?
KC: Chcę pojeździć, tak. Na pewno Głuchołazy i Rybnik, będę.