Mistrzostwa Świata w kolarstwie przełajowym dobiegły już do końca.
Trasa w Taborze, błoto, najwyższy poziom sportowy zawodników i warunki atmosferyczne uczyniły z tych zawodów prawdziwy obiekt przełajowej rywalizacji. To było naprawdę mordercze ściganie.
Poza wyścigami Elity, rywalizowali także młodsze kategorię.
W niedzielę na tej samej trasie, kilka godzin przed Mathieu Van Der Poelem wystartowali Juniorzy. W tym dwóch Polaków: Kacper Doppke i Kacper Kohnke. Oboje na codzień reprezentują barwy KLIF Team. Kacper Kohnke ukończył zmagania na 61 miejscu, jadąc wszystkie rundy. Jego klubowy kolega Dopkke poradził sobie jeszcze lepiej. Całe zmagania skończył jako 40 junior na świecie. Stracił on o około dwie minuty mniej do zwycięscy niż Kohnke. Pokazuje to, że nawet pomiędzy pozycjami z poza pierwszej dziesiątki różnice nie były bardzo duże.
Niedzielny wyścig Juniorów był niezwykle pechowy dla Aubin Sparfel. Francuz wysunął się na prowadzenie, razem z Włochem Stefano Viezzi i pewnie zmierzał do mety. Był naprawdę coraz bliżej walki o zwycięstwo. Wszystko zmienił defekt, który pozbawił go nie tylko złotego medalu, ale ogólnie wszystkich odcieni metalu, ponieważ ostatecznie spadł na 4 miejsce.
Do „pudła” zabrakło mu jedynie 16 sekund.
Jego historia jest kolejnym przykładem brutalności i bezwzględności sportu, który mści się na zawodnikach po każdym ich błędzie. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym, ale czy tak było w tym przypadku?
Ostatecznie wygrał tego dnia Stefano Viezzi, który pomknął do mety samotnie, kiedy Francuz złapał kapcia. Włoch przejechał bardzo pewny, mocny i odpowiedzialny wyścig. Drugie miejsce zajął Holender Solen Keije, a trzecie zawodnik gospodarzy Bazant Krystof.
Wyniki: