Były zawodnik Lotto-PZU, grupy zawodowej, która na początku wieku nie miała sobie równych w kraju, a na świecie była uznaną marką, pojawił się wczoraj na starcie Pucharu Wójta Gminy Jabłonka. Pyrgies, który obecnie mieszka w Holandii, a pochodzi z Rychwałdu k/Żywca nieoczekiwanie pojawił się w Orawce, a jego mistrzowską przeszłość zdradzały tęczowe paski na rękawkach i nogawkach. Jaroslav Kulhavy, Stephane Tempier czy Jakob Fuglsang to zawodnicy, którzy swego czasu musieli liczyć się z utalentowanym zawodnikiem Lotto-PZU. Jego dorobek medalowy jest naprawdę imponujący, począwszy od krajowych tytułów, poprzez medale Europy i Świata, a kończąc na ”tęczy” w drużynie zdobytej w 2003 roku w szwajcarskim Lugano.
Powrót do ścigania po tylu latach poza trasami, nie był dla 35-letniego dziś Kryspina łatwy, jednak sam zawodnik jest świadomy postępu jaki przez ten czas nastąpił w kolarstwie górskim. W jego krótkim komentarzu da się jednak wyczuć chęć powrotu na wysoki poziom rywalizacji.
”Ściganie chyba siedzi głęboko we mnie, dzięki mojej Karolci udało się zrezygnować z nałogów i powrócić do zdrowego stylu życia, a co za tym idzie wrócic do treningów i rywalizacji. Pierwszy start po 13 czy 14 latach to jak zderzenie się z betonową ścianą. Póki co, od czołówki dzieli mnie przepaść , chciało by się z nią jezdzić ale na ten moment to nierealne. Pozostaje ciężka praca i szkolenie na każdej płaszczyźnie. Mam widoczne braki wydolnościowe, technicznie i psychiczną blokadę przed maksymalnym wysiłkiem” – komentuje Pyrgies.
Jakie plany na dalszą część sezonu?
”Mistrzostwa Polski w Mrągowie, wystartuję w kategorii Elita, wciąż czuję się młodo, więc dlaczego miałbym nie spróbować? Później wracam do Holandii i tam dokończę sezon”.