„Kilka pytań do…” to seria wywiadów z młodymi i ambitnymi kolarzami, którzy ścigają się na polskim podwórku MTB. Kim są? Co daje im kolarstwo i jakie sukcesy do tej pory odnieśli? Tego wszystkiego dowiecie się u nas. Tym razem na nasze pytania odpowiedziała Laura Choma ścigająca się w barwach TSR Choma Team.
Jak podsumujesz swój sezon 2021? Czy był on dla Ciebie udany?
Sezon 2021 przede wszystkim pokazał mi i trenerowi (tacie), co mamy do poprawy, nad czym pracować i pozwolił znaleźć odpowiedni sposób trenowania. Oboje wiele z niego wynieśliśmy, co zaskutkowało zdecydowanie lepszym okresem przygotowawczym i pod tym względem napewno był to rok pozytywny. W kwestii czysto wynikowej pozostawił spory niedosyt, ale uczymy się na błędach i liczymy, że sezon 2022 przyniesie lepsze rezultaty:).
Trenujesz kolarstwo od dzieciństwa, więc sport towarzyszy Ci już od dawna. Jak na przestrzeni czasu zmieniały się Twoje sportowe cele? Na czym aktualnie skupiasz się najbardziej?
Kolarstwo jest ze mną od 3 roku życia. Myślę, że na początku zdecydownie nie skupiałam się na żadnych celach, po prostu się bawiłam – w końcu byłam dzieciakiem. W późniejszych, młodszych kategoriach, zaczęły się one kształtować, jednak dalej nie tak świadomie. Teraz skupiam się na tym, żeby przede wszystkim czuć radość z tego co robię. Chcę się w tym rozwijać i trzymać czołówki naszego kraju, a na przestrzeni najbliższych lat dążyć do możliwości startów na najwyżej rangi międzynarodowych wyścigach, mogąc walczyć tam o dobre pozycje. W tym wszystkim pamiętam także o tym, że poza kolarstwem jest też reszta życia prywatnego, którego zdecydowanie nie chcę zaniedbywać.
Nowy sezon – nowa kategoria. Czy w Twoim kolarskim życiu cokolwiek się zmieniło w związku z przejściem do juniorki?
Na pewno wspomniane wcześniej treningi. Sporo zmieniliśmy, a ja sama nauczyłam się i oczywiście dalej uczę dbać o siebie i swój organizm właściwiej. Przykładam do tego większą uwagę i dużo lepiej się z tym czuję. Zmieniły się także plany startowe i podejście – więcej wyścigów wyższej rangi i w nowej kategorii zrobiło się trochę poważniej. Jednak w moim małym, wspaniałym #dreamteamie nastroje i klimat dalej pozostają bez zmian – z radością, i dobrym „vibem”. Nie zapominamy, że robimy to, co kochamy nie tylko dla czystych wyników!
Jakie cechy wykształciłaś dzięki kolarstwu?
Chyba głównie świadomość – swoich potrzeb, myśli, ciała, itp. Mocno dbam o swoje zdrowie mentalne w sporcie i na co dzień – to bardzo ważne, szczególnie teraz. Ostatnimi czasy nauczyłam się dużo bardziej doceniać chwile, momenty nie tylko związane z kolarstwem, ale też resztą życia.
Czy traktujesz sport jako swoją życiową szansę oraz pracę? Być może oznacza dla Ciebie coś innego?
Traktuję go jako część życia, która ma być dla mnie przyjemnością, nie przymusem (oczywiście nie znaczy to, że nie miewam gorszych okresów). Czerpię z tego radość i również wiąże przyszłość. Jeżeli nie wyjdzie w roli zawodniczki, to chciałabym pełnić inną funkcję w teamie lub we współpracy z zawodnikami. Chyba nie potrafiłabym już opuścić tego sportu.
Którą trasę w Polsce lubisz najbardziej?
Zdecydowanie tę w Wałbrzychu i Jeleniej Górze. Uwielbiam je za dużą ilości elementów technicznych, które są moją mocną stroną i kocham pokonywać takie trasy! Ciągle coś się na nich dzieje, są widowiskowe, a kibice tylko napędzają do jazdy.
Kto jest Twoim kolarskim idolem i na kim się wzorujesz?
Od paru zawodników i zawodniczek lubię się czegoś dowiedzieć, podejrzeć czy nauczyć, jednak są dwie osoby, które są moim największym wzorem. Pierwsza to Jolanda Neff, będąca moją idolką, po prostu ją uwielbiam! Jest świetna technicznie, wręcz płynie po trasach i sprawia, że wszystko wydaje się takie łatwe. Marzę, żeby kiedyś śmigać tak jak ona. Bije od niej pozytywna energia i widać, że ma ogromną radochę z tego, co robi. Drugą osobą jest o 2 lata starszy kolarz szosowy – Mateusz Gajdulewicz, z którym jestem prywatnie w związku. Jest dla mnie wielkim przykładem. Darzy kolarstwo dużą miłością, wiele dla niego robi i naprawdę nie znam drugiej tak zawziętej osoby. Każdy szczegół jest dla niego ważny i mimo wszystkich trudności bardzo oddaje się temu, co robi, nie poddając się. Wiele się od niego uczę, zasięgam rady i podpatruję. Daje mi dużo wsparcia.
Czy masz jakąś pasję poza kolarstwem? Co lubisz robić w wolnym czasie?
Kolarstwo i obowiązki życia codziennego zajmują mi sporo czasu. Nie powiedziałabym, że mam konkretną, drugą pasję, ale po części interesuje się treningiem mentalnym, kawą, czy tym co dzieje się na świecie. Lubię dobry humor, zabawę i spędzanie czasu z ważnymi dla mnie ludźmi.
Czego możemy Ci życzyć przed nadchodzącym sezonem?
Po prostu szczęścia i zdrowia, z tym sezon na pewno potoczy się dobrze. Dziękuję każdej osobie, która mnie wspiera, kibicuje i trzyma kciuki!
Laura, powodzenia! Cała redakcja trzyma za Ciebie kciuki.